• tradycja

    Raz cwiczenia mialem. Starsi studenci. Szkola wspolpracowala z jedna am. i jedna aus. Trzeci rok, lepsi, mogli wymienic z am/aus studentami. Koniec roku drugiego. Wszyscy lepsze, gorsze bzdety pokazuja. Trzy miesiace pracy. Ostatnia studentka. Mila przyjemna. Tylko ja i ona. Reszta oceny dostala. Znikneli. Pokazuje co ma. Nic nie ma. Do Australii jechac. Bez mojej b dobrej oceny nie pojedzie. Podnosi koszulke. Cycuszki na wierzchu. Mowi, moze sie spotykac ze mna, na co tylko mam ochote. Ja do mojego szefa pobieglem, sekunda. Mowie mam problem. Mila pani, chce jechac, nie pojedzie. Projekt trzy miesiace dlubala. Niedostateczny. Szef sie nie ucieszyl. Do pomocy jedna pedagogiczna wzial. My nie pedagodzy. Duzo kawy, gadania bylo. Niechetnie, b niechetnie zgodzilem. Raz jeszce indywidualnie, od pocztku. Tak pare dni na sofie u mnie przesiedzielismy. Duze okna. Widok na statki do Stockholmu. Napisalem projekt. Kod funkcjonujacy. Na moim laptopie. Butik w sieci zalozyc na bazie danych produktow. Prawa reka. W lewej cycuszki trzymalem. Pojedynczo, grupowo. W calej szkole slawa, jaki doskonaly pedagog. Ho ho. Naturalny, bez ped. certyfikatow. Gdybym inaczej zareagowal. Bylejak, ktos zobaczyl, rozmowe. Katastrofa reszta zycia. Zadnej porzadnej pracy. Szkola kupiona byla dalej troche. Jeden duzy kupil, studentow duzo. Ponad tysiac. Kazdy student 60tys/termin(3mies). Skr. Polaczyli. Nowi ludzie. Duzo starych musi odejsc. Nie wiekiem, stazem. Nie stazem, odleglosc do nowego wlasciciela. Zaufanie. Tu w Szwecji jest prawo LAS (Lag om anställningsskydd, Prawo ochrony zatrudnienia). Zasada, ostatni przychodzi, odchodzi pierwszy. Ja problem mialem. Moja, co jestem dzis poznalem troche przedtem. Daleko. Podroze klopotliwe. Nie b wiedzielismy rozwiazanie. Ona nie chciala do Stockholmu. Ja za miastem mieszkalem, w szkierach. Do miasta nie chcialem. Koty, zaglowka, woda. Kort tenisowy 300m. Ten nowy wlasciciel dosc niechlujny. Integracyjne spotkanie wymyslil. Dwoch firm ludzie integrowac. Widzialem go pare razy. Zawsze wymiety. Zadzwonilem do mojego zwiazku. Akademikow. Czy pomoc prawna dadza. Nowy synergii szuka. Standartowa sprawa w SadziePracy. Oczywiscie. Standart rowniez wysokosc odszkodowania. Plus koszty, tego co synergii w LA(e)Sie szuka. Oczywiscie Akademicy prawnie, bez kosztow. To ja integracyjnie na integracyjne spotkanie. Najlepszy garnitur, koszula ostatni kolnierzyk, krawat na 1km widoczny. Cytat z cymbała zdezerterowanego, który podajesz, zawiera jeszcze inne cymbalskie smaczności. Ateiście nikt rozsądny nie odbiera prawa. Do posiadania duchowości. Dowiadujemy się, że są tacy, co nie odbierają. A mogliby. Jak Stalin – pogłaskał po główce, a mógł zabić. Jest to łaska tych, co nie odbierają.

    To taka maniera, zewsząd się wylewająca: ależ ja pani nie odbieram prawa do noszenia kapelusza w maju. Znaczy, ten co nie odbiera, ma władzę decyzji – tak, czy nie. Musi to by jakaś ważna osoba. Co najmniej kierownik odcinka.

    Dalej trąbi zdezerterowany: niebieska książeczka zawiera „ponadczasowe rady w sprawach duchowych”. Jest to teza, że zawiera. Druga, że ponadczasowe, a mogą być i czasowe, trzecia, że w sprawach duchowych, a co to są sprawy duchowe to w ogóle niejasna sprawa.

    Dalej gada cymbał: Książeczka ta, „jak żadna inna…” – kolejna teza. I to jaka! Gruba rura i tłok w tyłku, jak u Oko księdza. Znaczy, cymbał zna wszystkie inne książeczki traktujące o „sprawach duchowych”, wie na czym duchowość polega, posiada (skąd?) miarę do ich ważenia i po zważeniu orzeka, że właśnie niebieska książeczka zawiera co należy, jak żadna inna.

    Rzeczony cymbał posiada miarę do mierzenia i ważenia, nie z telewizji przecież,ani od Kanta, więc z niebieskiej książeczki. Zajrzy – i już wie, że ona jak żadna inna. To jest fenomen cymbalstwa.

    Dalej tłucze tłuk, że książeczka „kompleksowo wyjaśnia”. Żeby mieć pojęcie o „kompleksowości” trzeba znać „duchowość” w całym zakresie. Cymbał i uzurpator zna się na wszelkiej duchowości jaka w ogóle istnieje i  stąd wie, że książeczka tą wyjaśnia ją kompleksowo. Bezczelność dla wyznawcy standardowa.

    Ale z cymbałem jest tak, że nie wie, co mowi. Książeczka wyjaśnia, ale to, „jak można się stać człowiekiem duchowym” Wyjaśnia możność stawania się, nie duchowość. I to wyjaśnia, jakie to przynosi dobrodziejstwa, znaczy, możność stawania się. Wracamy więc do początku: „ateiście nikt rozsądni nie odbiera prawa”. Tu jest możność wyznawcy. Jemy też – chyba – nikt nie odbiera prawa do możności? Ale może jaki ateista odbiera?

    Uzurpator tłucze dalej: bez tej wiedzy – o możności – wszelkie (sic!) dywagacje na temat „prawdziwej istoty duchowości” – jakaż śliczna konstruckja duchowości: jest duchowość i jest jej „prawdziwość” oraz jej „istota” będą „pozbawione sensu”. Cymbał, jak wynika z cytatu, który kupi od cymbalstwa, zna się też na „sensie”. W dodatku duchowości”.Do manikiurzystki poszedlem. Ogladalem te nowe, na szpilkach. Blisko nowego. Wreszcie nie wytrzymal. Glupawym usmieszkiem, niewinnie zapytal. Kto jestem, co robie? Cisza. Jak taki pyta, cisza integracyjna. To ja oczywiscie. Odpowiem. tez mam pytanie. Integracyjne. „Kto jestes, co tu robisz? Koszule masz brudniejsza od mojego samochodu. Sprzatacz?” Cisza dalej. Pare slow wymienilismy stylowo. Powietrze wyszlo integracja. Trzy miesiace pozniej wypowiedzenie dostalem. Oczywiscie rozumiem, profil sie zmienia, ale ja jestem jeden z najdawniej zatrudnionych. Bede walczyl zawziecie, mowie wszystkim zmartwiony. Akademicy pomoc dadza. Pare rozmow dalej, wypowiedzenie napisalem ja. LAS nie obowiazuje wtedy. Raczka brudasa roczna pensje dostalem jednorazowo. Bez kosztow. Wplacilem duza czesc na zadatek domu. W okolicy co teraz, 30km. Dom w szkierach sprzedalem. Koty, zaglowke przenioslem. Moja sprzedala swoje. Wyszlo sie zintegrowac, Mojej mnie.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :