• Szkoła

    Mój Dyrektor zwykł mawiać “i tak życie was oceni”. Miał chyba rację. Do pewnego momentu jeszcze mi się wydawało, że faktycznie ten kto się tak zwanie “dobrze uczył” osiągał później niezłe efekty w karierze biznesowej i zawodowej. Wszystko to jednak mi się zawaliło. Przekonałem się, że nie ma czegoś takiego jak linearność rozwojowa: dobry uczeń->dobry student->dobry pracownik->dobry szef(przedsiębiorca)->dobry emeryt->dobry nekrolog. Ewidentny wyłom następuje szczególnie w czasach nowych, rozwijających się technologii, zmian w komunikacji interpersonalnej i coraz groźniejszej “dżungli” biznesowej. W tej sytuacji liniowość odklepywania pamięciowych formułek, ze scholastycznych metod, ciągle obowiązujących w edukacji, nie do końca się sprawdza. Bil Gates i Steve Jobs świadomie odrzucili model edukacji uniwersyteckiej. Może gdyby Zbigniew Solorz był lepiej wykształcony Polsat byłby na strawniejszym poziomie, ale to w biznesie i życiu nie do końca mu chyba przeszkadza. Prezydentowi Wałęsie wykształcenie zawodowe nie koliduje z byciem jednym z najbardziej znanych Polaków. Zgadzam się z “zza kałuży”, że odstąpienie od ocen pachniało by może utopią jak w “Grze szklanych paciorków” Hesse, ale kto wie, czy w nastawionej na indywidualny profil ucznia edukacji przyszłości taki system nie będzie sprawdzał się lepiej. Podobnie w przypadku szkoły, a i tak na koniec … “życie nas oceni”! umowa adopcyjna między jego biologiczna matką, a rodzicami adopcyjnymi przewidywała stworzenie przez nich dla Jobsa funduszu edukacyjnego. Jego rodzice adopcyjni jak najbardziej się z tego wywiązali (jego ojciec kupował stare samochody, remontował je, drożej sprzedawał i odkładał na jego edukację. Jak podkreślał sam Jobs, nie ujawniał tego broń Boże – skarbówce) Będąc na uniwersytecie Jobs najpierw zrezygnował z zajęć obowiązkowych (ku zdziwieniu i przerażeniu Wozniackiego), potem co było tolerowane, sam sobie wybierał zajęcia (np.kaligrafię), a na koniec rzucił studia. Cały czas do śmierci adopcyjnych rodziców trawiły go wyrzuty sumienia, że mogli żyć lepiej, odkładali pieniądze na jego edukacje, a on je zmarnował… Reed College był (i jest) drogi. Oczywiście, że Jobs mógł wybrać coś tańszego i wtedy by mu było łatwiej finansowo ukończyć studia. Ciężko się jednak zgodzić ze stwierdzeniem, że “świadomie odrzucił model edukacji uniwersyteckiej”. On tylko “odrzucił” tańsze uczelnie, bo według niego nie były “wystarczająco artystyczne”.

    Nie “odrzucił” elitarnej szkoły na którą go nie było stać.

    Miał przewrócone we łbie a nie “świadomie odrzucał” czy nie odrzucał. Ot, głupota młodego człowieka, który w odpowiednim momencie w tyłek od ojca nie dostał.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :